Usługi przewodnickie

Jestem certyfikowanym przewodnikiem po Poznaniu, na Szlaku Piastowskim i po Wielkopolsce. Posiadam licencję pilota wycieczek krajowych i zagranicznych - specjalizuję się szczególnie w turystyce krajowej.
Serdecznie zapraszam do skorzystania z moich usług - poza przewodnictwem i pilotażem przygotowuję również kompleksowe programy wycieczek.
Kontakt: patrycjaowczarzak@gmail.com

środa, 15 lipca 2020

Wolsztyńska Copacabana

Za każdym razem kiedy odwiedzam Wolsztyn, niezmiennie pozostaję na banalnym stanowisku że „to miasto jest piękne!”. Ciągle zaskakują mnie nowe kwartały zieleni, mnóstwo klombów kwietnych, czyste ulice, zadbane kamienice. Ot co. Wiele nie trzeba, żeby chciało się tu wracać i wracać…
Na promenadzie nad Jeziorem Wolsztyńskim czuję się jak na najlepszej promenadzie niemieckich kolorowych miasteczek - niegdyś przeze mnie podziwianych i ze smutkiem porównywanych do szarzyzny naszych miast. Teraz w Wolsztynie (i nie tylko, rzecz jasna!) czuję dumę, że umiemy zadbać o siebie, nie szczędzimy na kwiatach i doceniamy porządek oraz elegancką, dyskretną reklamę.


Zdjęcie prezentuje stan promenady z pewnością nie z tego roku - dzisiaj jest nieco skromniej (źródło zdjęcia: UM Wolsztyn), ale i tak oddaje zasadniczy charakter ukwieconego miasta.

Oczywiście podpadło mi od razu, dlaczego Wolsztyn wyróżnia się w tym temacie aż tak bardzo… Historia miasta szybko dała mi odpowiedź.
Otóż… to zapewne sprawa dobrych genów :-), tj. burmistrza z przeszłości, Klemensa Modlińskiego. W wydanym w 1934 roku opisie "Wszerz i wzdłuż Ziemi Wielkopolskiej" o miasteczku Wolsztyn możemy przeczytać: "Na ulicach czystego i schludnego miasta spotkamy dobre bruki uliczne, ładne planty położone w różnych częściach miasta, wielkie budynki zakładów miejskich i inne". Wszystkie te budynki z dumą pokazał autorom opisu Burmistrz Modliński oprowadzający przybyszy po mieście przez 20 minut.
Klemens Modliński był jedynym tak długo urzędującym burmistrzem w województwie poznańskim i jedynym wieloletnim członkiem "Stowarzyszenia Burmistrzów" w tym województwie. Był on prawdziwym gospodarzem miasta, czynnie uczestniczył w pracach organizacji samorządowej i organizacjach społecznych działających na tym terenie. Współpracował z Towarzystwem Rzemiosła i Przemysłu, Związkiem Pracowników Kupieckich, Towarzystwem Kolejarzy, Kołem czerwonego Krzyża, Towarzystwem Powstańców i Wojaków, Związkiem Kobiet, itp.
Dzięki Jego profesjonalizmowi dobrze układała się współpraca za starosta Kaczorowskim, hr Stefanem Michałowskim, miejscowym duchowieństwem katolickim, ewangelickim oraz Gminą Żydowską. Postawą tolerancji i zrozumienia zyskał Modliński powszechne uznanie we wszystkich kręgach religijnych i politycznych. Był wzorowym i gorliwym Polakiem.

Źródło: Kazimierz Nowak, "Klemens Modliński Burmistrz miasta Wolsztyna od 1919 roku do września 1939 roku".


Wolsztyn pieszo…

Zacznijmy od promenady i pieszej wyprawy. Dokładnie jednej z kilku jakie oferuje miasto. Mam na myśli gry miejskie, tzw. questy. Foldery z zagadkami questowymi otrzymamy w świetnie funkcjonującym punkcie IT.  
Polecam na początek trasę dotyczącą w dużej mierze Marcina Rożka… - to na jego postaci chciałabym skoncentrować Waszą uwagę, bo mam do niego szczególną słabość i dużą sympatię:
http://bestquest.pl/quest/wolsztyn-spotkanie-z-marcinem-rozkiem.html


  
Malarz, rzeźbiarz. Po ukończeniu szkoły w Wolsztynie terminował w zakładzie kamieniarskim i sztukatorskim w Poznaniu, gdzie zdał egzamin czeladniczy. Po otrzymaniu stypendium Towarzystwa Naukowej Pomocy im. Karola Marcinkowskiego podjął naukę w Berlinie, a potem na Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Warsztat rzeźbiarski szlifował także w Paryżu. Ostatecznie w 1913 roku zamieszkał w Poznaniu, tam otworzył  pracownię i kształcił uczniów. Czynnie zaangażował się w walki podczas Powstania Wielkopolskiego - walczył w szeregach pułku kawalerii pod dowództwem Ignacego Mielżyńskiego.

W 1933 roku przeniósł się do Wolsztyna, gdzie mieszkał i tworzył w zaprojektowanej przez siebie willi (obecnie to Muzeum Marcina Rożka!).
Okupacja niemiecka sprawiła, że Rożek – tak jak i wiele znaczących postaci ze świata inteligencji – musiał się ukrywać. Przebywał kolejno w Poznaniu, Objezierzu, Tarnowie Podgórnym. Tęsknił do swoich rzeźb, do swojej pracowni, narzędzi pracy…  Przedostał się więc pewnego dnia w jesienią 1939 roku częściowo wozem dostawczym, częściowo pieszo do Wolsztyna, do ostatniego ze swoich uczniów Edwarda Przymuszały. Od niego dowiedział się, że część rzeźb z jego ogrodu i pracowni Niemcy rozbili, część wrzucili do jeziora, a samego artystę ciągle poszukiwano. Wrócił więc załamany do Poznania, skąd też musiał uchodzić dalej, mimo posiadanych fałszywych dokumentów na nazwisko Schulz. Miał swój wkład w działalność tajnych organizacji – pisał dla nich ulotki, wykonywał fałszywe stemple.  Ostatecznie został  aresztowany i osadzony w Forcie VII. Jego dokonania artystyczne musiały wzbudzić podziw Niemców, bo naczelnik więzienia Fortu VII zaproponował mu wykonanie rzeźby popiersia Adolfa Hitlera dla poznańskiego zamku królewskiego. Odmówił. W 1943 roku trafił do obozu koncentracyjnego w KL Auschwitz, gdzie rok później zmarł.

Rożek był postacią  popularną w Poznaniu lat międzywojennych. Miał wielu przyjaciół. Wysoki, szczupły, z dużym nosem, był powodem wielu dobrotliwych żartów. Jako towarzysz – małomówny, nawet mrukliwy, lecz niesłychanie uczciwy, wierny, lojalny. Te cechy charakteru sprawiały, że chętnie widziano go jako gościa,
Do najbardziej znanych dzieł artysty należy m.in. usytuowany w pobliżu archikatedry gnieźnieńskiej pomnik Bolesława Chrobrego, upamiętniający pierwszą koronację królewską w 1025 roku. Był to monument, którego realizacja zajęła artyście kilka lat. Postać króla imponowała rozmiarami. Rożek pracował na wykonaniem pomnika w udostępnionej mu w tym celu jednej z hal fabryki Cegielskiego w Poznaniu.


Innym znanym pomnikiem jest statua Siewcy przy przejeździe kolejowym w Luboniu koło Poznania (jej kopia postawiona została przed Uniwersytetem Przyrodniczym w Poznaniu). Tutaj prezentuję ją w interesującym "wdzianku". To efekt akcji happeningowej jaka miała miejsce kilka lat temu w Luboniu, a wędrując tamtędy z moim Klubem Turystycznym (ww.klub.puszcza-zielonka.pl) mieliśmy okazję być tego świadkami.


Czytając o Rożku mam niezmiennie przed oczami jego postać – nieco przygarbioną nad kolejnym rysunkiem, zapominającą, że czeka go zapewne śmierć… Do końca rysował i malował. Po brutalnych przesłuchaniach, pełnił w Forcie VII obowiązki magazyniera, który naprawiał narzędzia używane przez więźniów. A pozostały czas poświęcał sztuce… - tak mógł zapomnieć chociaż przez chwilę gdzie jest i co go czeka.

W jego domu, tuż przy wolsztyńskiej promenadzie czuję się jak u siebie. A będąc w ogrodzie przy Muzeum wyobrażam sobie, że siedzi tuż obok i rzeźbi…



A inne wolsztyńskie spacery?
Wspomniane questy nie są ani zbyt długie, ani na pewno nużące – do dzieła zatem!
Osobne questy poświęcone są Skansenowi Budownictwa Ludowego Wielkopolski Zachodniej http://bestquest.pl/quest/wolsztyn-od-karczmarza-do-polrolnika-czesc-i.html i http://bestquest.pl/quest/wolsztyn-od-traka-do-pieca-chlebowego-czesc-ii.html oraz słynnej – nie waham się powiedzieć – na cały świat parowozowni http://bestquest.pl/quest/wolsztyn-wyprawa-pelna-para.html. Tak..., to ostatnia parowozownia na świecie prowadząca ruch pasażerski na normalnym torze.


Coroczna Parada Parowozów to też super okazja, żeby zobaczyć obrotową zwrotnicę, która obraca parowozy i kieruje je do właściwego "domku" - niczym w bajce "Tomek i Przyjaciele". Unikalny element infrastruktury kolejowej!

W Wolsztynie znajdziecie też i temat Powstania Wielkopolskiego oraz trasę innych znaczących postaci – w tym Roberta Kocha – niemieckiego lekarza, laureata nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, za badania i odkrycia w dziedzinie gruźlicy. Był on odkrywcą wielu gatunków bakterii (m.in. bakterii wywołujących wąglika, gruźlicę i cholerę) oraz badaczem przyczyn chorób zakaźnych, któremu świat zawdzięcza ocalenie wielu istnień ludzkich. Oj, rozpisałabym się i o nim, ale dzisiejszy dzień należy do Marcina Rożka. Zdecydowanie!

Wszystkie wspomniane questy znajdziecie na tej stronce: http://bestquest.pl/

Przez Wolsztyn na rowerze…

Nieduże jezioro Wolsztyńskie…, aż korci, żeby je objechać. Nie ma sprawy – polecam Szlak Żurawi. Wycieczkę można rozpocząć na miejskiej plaży. Trochę zaskoczyło mnie jednak, że szlak ten pokrywa się z żółtym szlakiem pieszym – co nie powinno mieć miejsca, jeśli nie ma ku temu warunków… No, nie będę marudzić – pojechałam, było sympatycznie. Ale rzeczywiście uważać trzeba – ścieżka po stronie miasta jest miejscami „na jedno kółko” i można zaliczyć zderzenie czołowe z pieszym.
Po drugiej stronie jeziora można „zahaczyć” o schowane w lesie urocze jezioro Morskie Oko i rezerwat przyrody „Bagno Chorzemińskie” (przez który przebiega ścieżka dydaktyczna – również do użytku, a jakże ;-)). W tym momencie szlak mnie zaskoczył, bo miałam wrażenie, że albo tak rzadko jest używany, albo ja pomyliłam drogę? Jednak nie – znak na drzewie mnie uspokoił, a ja jechałam dalej… po trawie, brzegiem pola… Hm. O środkach unijnych pozyskanych i przeznaczonych na infrastrukturę tego szlaku można mówić dopiero, kiedy wchodzi się na piękne pomosty na jeziorze, w okolicach Skansenu Budownictwa Ludowego. Wcześniej raczej nie…


A może jednak po wodzie?

Może. Rzeka Dojca – to całkiem „nowy” szlak wodny w Wielkopolsce.
Rzeka Dojca wypływa z sandrów nowotomyskich w okolicy Kąkolewa i wpływa do Kanału Północnego Obry w okolicy Dębówca. Przepływając przez gminę Wolsztyn tworzy jeziora: Wolsztyńskie i Berzyńskie.
Szlak zawdzięcza swoje istnienie Wolsztyńskiemu Klubowi Żeglarskiemu, którego to członkowie udrożnili trasę. Wszystko zaczęło się w 2011 r…
Trasa spływu zaczyna się przy tzw. Starym Młynie, zbudowanym przez Cystersów z Obry w czasach średniowiecza (rzut beretem od Wolsztyna – droga na Nowy Młyn), a kończy w Obrze. To dystans kilkunastu kilometrów, idealny na 1-dniowy spływ.

 
 Miejsce wodowania

Sporą atrakcją jest pokonanie różnicy poziomów pomiędzy jeziorami dzięki wyremontowanej śluzie. Zdecydowanie mniejszą atrakcję stanowi mętny - smętny kolor wody, ale sama trasa i widokowe plenery nadjeziorne wynagrodzą Wam ten mankament.

No i w końcu tytułowa Copacabana!

Wolsztyn – miasto, które ciągle ma ambicję rozwijać się. Miasto zdecydowanie nastawione na turystów, wykorzystujące maksymalnie swój potencjał na każdym kroku. Miejsce mocy, w którym buchająca para parowozów magicznie ściąga ludzi zewsząd. Pozazdrościć. Nie każde miasto o podobnym potencjale ma tyle werwy i pomysłowości. Niestety, miasto „po sąsiedzku”, które również niebawem zareklamuję (mimo wszystko!) – Nowy Tomyśl - „utknęło” i kompletnie na przykład nie wykorzystuje kapitalnego potencjału tradycji olęderskich w terenie. Stanęło li i wyłącznie na wiklinie.

Na koniec zatem potrzeba kolejnego przykładu z gatunku „chcieć, to móc” – prawdziwy rarytas, niekoniecznie w moim stylu, ale wiem, że to się może podobać… Czy ktoś w najśmielszych snach mógł się spodziewać, że Wolsztyn zapragnie posiadać swoją Copacabanę?
Popatrzcie Państwo sami…


Co słychać w sprawie realizacji tego projektu?
Dwa lata temu pracownicy z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zaczęli badania wody i osadów Jeziora Wolsztyńskiego. Celem było rozpoznanie warunków do wybudowania zmodernizowanego kąpieliska z oczyszczoną wodą. Warto zaznaczyć, iż nie ma w tym momencie podobnego kąpieliska w okolicy do tego, co powstanie w Wolsztynie. Część główna zawierać będzie kąpielisko z podczyszczoną wodą, placem zabaw w wodzie dla dzieci oraz plażą. Następną częścią będą tereny sportowo-rekreacyjne. Ostatnim elementem ma być plac zabaw dla najmłodszych oraz budynek techniczny.
Wydzielenie strefy jeziora, czyli kąpieliska z oczyszczoną wodą jest najważniejszym elementem projektu. Strefa ta nie będzie zamkniętym zbiornikiem wodnym, tylko kąpieliskiem. Woda podziemna będzie pobierana z dużych głębokości, co stanie się dodatkowym źródłem czystej wody. W planach jest także wymiana gruntu w części kąpieliska na piasek. Najważniejszym aspektem jest jednak woda, która będzie znacznie czystsza
Źródło: www.wolsztyn.naszemiasto.pl

No i chwała! Ale na efekty przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Pandemia. Nie szkodzi – w obliczu tak licznych atrakcji w sąsiedztwie, mogę czekać jeszcze dłuuuuuuuuugo.
Póki co umieszczam Wolsztyn w moim prywatnym TOP5 wielkopolskich miasteczek na miejscu pierwszym!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.