Usługi przewodnickie

Jestem certyfikowanym przewodnikiem po Poznaniu, na Szlaku Piastowskim i po Wielkopolsce. Posiadam licencję pilota wycieczek krajowych i zagranicznych - specjalizuję się szczególnie w turystyce krajowej.
Serdecznie zapraszam do skorzystania z moich usług - poza przewodnictwem i pilotażem przygotowuję również kompleksowe programy wycieczek.
Kontakt: patrycjaowczarzak@gmail.com

czwartek, 6 sierpnia 2020

Kruszwica - pędzlem Ewy malowana

Nie utrzymywaliśmy kontaktu. Ewa Lewańska nie była zresztą członkiem naszej najbliższej Rodziny. Ale któregoś lata Mama zdecydowała się Ją odwiedzić. Z życzliwości, ciekawości… Traf chciał, że zdążyłyśmy tuż przed Jej śmiercią.

Ewa Lewańska zostawiła po sobie wyjątkowy akcent w historii Kruszwicy. Była malarką – Jej obrazy wiszą u nas na ścianie i to one sprowokowały mnie, aby „odkurzyć” pogląd na Kruszwicę. Już od wielu lat jestem zwolenniczką podróży, które szukają konkretnych ludzi „na szlaku”, a nie tylko zabytków. Dlatego wizerunek Ewy – malarki nadającej wyjątkowy rys tej malowniczej miejscowości, idealnie odpowiada moim założeniom.


Wszystko, co najpiękniejsze w tej miejscowości, koncentruje się oczywiście w okolicach Jeziora Gopło, reszta Kruszwicy to przemysł, który nietrudno przegapić, chyba że akurat mamy katar… Silny fetor pochodzący z zakładów tłuszczowych jest nie do ominięcia – to on "uderza" najpierw w turystę. Potem dopiero ukojenie przynosi krajobraz Gopła… 

Jezioro Gopło, to „serce parku” (dokładnie Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia) jest największym zbiornikiem wodnym województwa kujawsko – pomorskiego, będąc dziewiątym co do wielkości jeziorem w Polsce o powierzchni 2154,5 ha. Ma 11 wysp, średnia głębokość wód jeziora wynosi 3,6 m, zaś w najgłębszym miejscu w pobliżu miejscowości Przewóz głębokość dochodzi do 16,6 m. Długość linii brzegowej wynosi około 91 km. Historyk i kronikarz, Jan Długosz (1415-1480) nazywał jezioro Gopło Morzem Polaków (Mare Polonorum). Ukształtowanie jeziora stanowią dwie ułożone południkowo rynny, z których dłuższa ma 25 km.
W 1967 r. utworzono wokół Jeziora Nadgoplański Park Tysiąclecia, który miał być darowanym przez naturę pomnikiem historii państwa polskiego, a przy tym jest miejscem ochrony licznych lęgowisk ptactwa wodnego, błotnego. 


Kim był ojciec Ewy?

Paweł Ryczek (1865-1934), dzierżawca Jeziora Gopła, prowadził firmę zajmującą się rybołówstwem. Dzierżawę jeziora otrzymał jeszcze pod zaborem pruskim i szybko „rozkręcił interes” przy pomocy braci. Część pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży ryb przekazywał do kasy miejskiej, również w czasach zaboru, a i tak nie uszczuplało to zbytnio jego prywatnej kieszeni. W pewnym okresie liczba zatrudnionych pracowników wynosiła dwieście osób. Jeden z punktów połowu znajdował się przy moście, obok drogi wiodącej do Kolegiaty.

Paweł Ryczek ożenił się z Zofią Szpekówną. Małżonka pomagała w interesie, prowadziła rachunkowość zakładu. Mieli cztery córki: Marię, Ludwikę, Walentynę i Ewę. Najmłodsza Ewa, eteryczna i marzycielska, wybrała profesję malarki. Biznes Ryczków podupadł w latach 30-tych (kryzys gospodarczy, inflacja). Zofia Ryczek zmarła w 1932 r., a dwa lata po niej również zmarł jej mąż Paweł. Mieszkańcy przekazują sobie legendarną już prawie informację, że był znakomitym pływakiem i uratował ponoć życie blisko 30 osób (dzieciom i rybakom – wyciągając ich głównie spod zarwanego lodu).


Grobowiec Ryczków znajduje się na kruszwickim cmentarzu w sąsiedztwie kolegiaty. Spoczywają w nim Paweł i Zofia oraz ich córki Ewa z mężem Bolesławem i Walentyna.

Ewa…

Urodziła się w 1900, zmarła równo po 80 latach.
Była czwartą córką Pawła Ryczki i Zofii. Jej rodzina prowadziła „dom otwarty” dla gości z środowiska kultury i sztuki; odwiedzali ich m.in. Jan Kasprowicz, Stanisław Przybyszewski z żoną oraz Ludomir Różycki. Ona sama, z racji chorowitości, pobierała naukę w domu, rozwijając swoje talenty i pasje: malarstwo, pisanie poezji, naukę języków obcych.
Pamiątką po rodzinie Ryczków jest kamienica, na której dziś znajduje się mural z Popielem, autorstwa Pana Marcina Fołdy.



Okupant niemiecki zamienił ją w czasie wojny na mieszkania czynszowe, a nowe władze po wojnie utworzyły tutaj internat Szkoły Zawodowej. Dotychczasowe właścicielki kamienicy mogły w niej pozostać – przeznaczono im małe mieszkanko na poddaszu i właśnie to skromne miejsce miałam okazję odwiedzić, co mocno zapadło mi w pamięć. Córki państwa Ryczków - Walentyna Koźmińska i Ewa Lewańska (mąż Ewy Bolesław zmarł w 1952 r.) mieszkały tam do końca swoich dni.

Plenery malarskie…

Naukę malarstwa Ewa pobierała m.in. u malarza Bolesława Lewańskiego, swojego późniejszego  męża. Z nim zamieszkała nad Gopłem, na Półwyspie Rzępowskim. Po ślubie przestała malować, pracę wznowiła po śmierci męża w 1954 roku. Tematem jej twórczości były głównie nadgoplańskie pejzaże, przyroda, martwa natura i detale architektury. Tworzyła w oleju, pastelu, akwareli i temperze. W sumie jej dorobek liczy około 1000 prac. Może i jest to malarstwo niezbyt wysokich lotów, ale mam do niego ogromny sentyment – tak jak i mieszkańcy miasta, którzy zdecydowali się nadać imię malarki jednemu z kruszwickim przedszkoli, a w nim umieszczono Salonik i Izbę Pamięci malarki.




Post scriptum
Osławiona Mysia Wieża na Półwyspie Rzępowskim – tak chętnie uwieczniana przez Ewę - wcale nią nie jest po prawdzie. Mam nadzieję, że to wszyscy wiedzą swoją drogą…
W rzeczywistości istniał tu zbudowany w XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego zamek królewski. Wzniesiony został na miejscu wcześniejszego grodu, w stylu gotyckim na planie nieregularnym. Był siedzibą kasztelanów. Podczas potopu szwedzkiego został zniszczony przez wojska najeźdźcy, a w XIX wieku rozebrany przez władze pruskie. Dzisiaj miejsce pozostaje trwałą ruiną.





Losy zamku ciekawie opisuje Nadgoplańskie Towarzystwo Historyczne – dokładnie opracowujące dzieje kruszwickiej ziemi: http://kruszwicahistoria.blogspot.com/2015/05/zamek-w-kruszwicy.html - chętnie udzielę im miejsca na moim blogu i zareklamuję.

Na koniec paradoks – wizerunek zamku sprzed wieków zawdzięczamy… szwedzkiemu najeźdźcy. Namalował go szwedzki marszałek polny Erik Dahlbergh. Najpierw narysował (XVII w.), a następnie osobiście zdecydował o jego spaleniu. Obraz przetrwał, bo został umieszczony w księdze chwalącej wojenne sukcesy króla Karola Gustawa… Ot, chichot losu…


Więcej o rodzinie Ryczków możemy dowiedzieć się z książki: "Rocznik Kulturalny Kujaw i Pomorza tom XVI" 2O12 - Opowieści Rodzinne - Dom nad Gopłem". Autorką artykułu jest Ewa Piechocka - krewna Ryczków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.