Jak ilustracja do bajki..., źródło: www.polska-org.pl
Moja pierwsza wizyta w
Sokołowsku była całkowicie przypadkowa – chodziło wyłącznie o szlak
turystyczny, który przebiega tamtędy w drodze do Schroniska „Andrzejówka”.
Oczywiście zauważyłam wyraźną czerwoną ramkę na mapie turystycznej, w którą
obwiedziony był napis miejscowości, ale jak nigdy dotąd – pominęłam to zjawisko
bez szczególnego wzruszenia… O mały włos, a popełniłabym kardynalny błąd
zaniechania…
Od tamtego czasu zdążyłam już dogłębnie przeanalizować
historię tego niezwykłego miejsca, przefiltrować archiwalne zdjęcia, zachwycić
się tym miejscem absolutnie i całkowicie.
Wam również, Drodzy Czytelnicy, polecam wizytę w tym
niepowtarzalnym miejscu, które cały czas jest uroczą „dziuplą”, w której można
się schować przed cywilizacją – nawet w pełni turystycznego sezonu.
Lokalizacja:
Sokołowska trzeba szukać w województwie dolnośląskim, w powiecie wałbrzyskim, w gminie Mieroszów.
Mapa portalu szlaki.net.pl
Sokołowsko – historia
miejsca
Panorama Görbersdorf - Sokołowska, źródło: www.hippostcard.com
Wizytówka miejscowości i przyczyna rozwoju - Sanatorium dr Brehmera,
źródło: www.gazetawroclawska.pl
Ulica Główna, rok 1920 źródło: www.sokolowsko.pl
Po pierwsze – do Sokołowska, choć prowadzą teoretycznie dwie
drogi, tylko jedna jest oficjalną drogą dojazdową (od drogi krajowej nr 35
Wałbrzych - Mieroszów), z ograniczeniem przejazdu pod wiaduktem kolejowym 3,5 m, co powoduje, że póki
co, nie grozi miejscowości masowy zalew turystów „ugrupowanych”. Druga droga
(od Unisławia Śląskiego) jest jeszcze (a mamy rok 2020) gruntowa, wąska i nieprzydatna dla
powszechnego transportu.
Miejscowość zewsząd otaczają góry – pasmo Gór Suchych.
Całość spoczywa w dwóch dolinach: Sokołowca i Dziczego Potoku, powodując, że
każda z ulic Sokołowska jest jakby osobną dzielnicą, ustronną i pełną wdzięku.
Lasy świerkowo – bukowe powszechnie tu rosnące, zaliczane są do grupy pierwszej,
tj. idealnej dla klimatycznego uzdrowiska. Czyste, chłodne powietrze… I czego
więcej potrzeba dla założenia tu sanatoryjnej osady najwyższej klasy? Kogoś,
kto to zauważy…
Görbersdorf
Przypomnę, że jesteśmy na dawnych ziemiach niemieckich. Wieś
do 1849 r. należało do jednej z najbogatszych rodzin na Śląsku – do Hochbergów.
W 1849 r. – jakże pamiętnym dla historii tego miejsca – zatrzymała się tu na
odpoczynek Maria von Colomb, która zachwycona metodą wodolecznictwa Vincentego
Priessnitza w czeskim Jesionku (w Górach Opawskich), postanowiła otworzyć taki
ośrodek – leczenie zimną wodą - właśnie tutaj. Poza byciem wizjonerką, zabrakło
Jej umiejętności zarządczych. Popadła w długi, trafiła do więzienia, a sytuację
skrupulatnie wykorzystał jej szwagier – początkujący, ale już wybitnie zdolny i
zaradny doktor Hermann Brehmer.
Hermann Brehmer, źródło: www.wikipedia.pl
Postanowił i założył w miejscowości najstarsze
na świecie uzdrowisko przeciwgruźlicze! Rozbudował zakład i zadbał o jego
parkowe otoczenie. W pierwszym roku działalności zakład przyjął 4
pensjonariuszy. Docelowo - był w stanie przyjąć 300, a cała miejscowość po kolejnych
dwóch dekadach rozwoju - blisko 1000 i
nie była to liczba, która była w stanie usatysfakcjonować wszystkich chętnych,
którzy tu zmierzali po zdrowie.
Budynki Domu Kuracyjnego dr Brehmera źródło: www.sokolowsko.pl
Jak wiadomo, sukces ma wielu ojców. Już wkrótce pojawili się
kolejni chętni na ozdrowieńcze powietrze - inwestorzy i lekarze. Baron von Rösing
na ten przykład, sprowadził tu dr Theodora Römplera, który z czasem odkupił od
barona cały zakład i na wzór Brehmera stworzył podwaliny pod swoje imperium. Przy domu kuracyjnym powstał ogród zimowy (palmiarnia), leżakownia…
Założono bibliotekę, odbywały się koncerty, odczyty. Wybudowano również kościół
protestancki (obecny katolicki). Co więcej – dla kuracjuszy przybywających z
Rosji, Bułgarii i Grecji wybudowano cerkiew prawosławną.
Sanatorium Romplera z ogrodem zimowym (palmiarnią) źródło: www.sokolowsko.pl
Cerkiew prawosławna p.w. św. Michała Archanioła, źródło: www.sokolowsko.pl
Znalazł się i trzeci chętny na kolejny dom kuracyjny. Od
1894 r. rozpoczął funkcjonowanie dzięki Hrabinie Rückler i poprowadzony został
przed dra Weichersa.
Sanatorium Mareinhaus, źródło: www.sokolowsko.pl
W obliczu chętnie zjeżdżających zewsząd kuracjuszy powstała
cukiernia, kawiarnia oraz dwie gospody (w tym słynny Berghotel – w którym „dzisiaj”
reaktywowano kino).
Hotel Bergland, źródło: www.sokolowsko.pl
Poza kuracjuszami zjeżdżały wraz z nimi całe Rodziny, więc
miejscowość rozkwitała, oferując rozliczne usługi – z noclegami dla nich na
czele.
Na przełomie XIX i XX wieku osada była w centrum zainteresowania
całej Europy, można powiedzieć…
I stanu tego nie zmieniła również śmierć dra Brehmera (w
1889 r.) , bo kierownictwo przejęli po nim świetni asystenci, w tym Alfred
Sokołowski, z którego nazwiskiem nietrudno skojarzyć obecną nazwę miejscowości…
(dokładnie od okresu po II Wojnie Światowej).
Alfred Sokołowski, źródło: www.wikipedia.pl
Każda nacja pensjonariuszy przywoziła ze sobą soje potrzeby
i upodobania. Kuracjusze ze Skandynawii na ten przykład, zamiłowanie do narciarstwa.
Dlatego w latach 30-tych XX w. wybudowano tutaj niewielką skocznie narciarską
(obecnie nie funkcjonuje). W czasie II
Wojny Światowej uzdrowisko nie doznało uszczerbku, ale zasadniczo zostało
przeznaczone dla inwalidów wojennych chorych na gruźlicę.
Skocznia w Sokołowsku, źródło: www.sokolowsko.pl
Choroba ta stała się dla Europy problemem już w połowie
XVIII w. Problem był z diagnozą, leczeniem, wyjaśnieniem przyczyn zachorowania…
Nazywano ją tuberkulozą, białą śmiercią, suchotami płucnymi… - nie omijała żadnego
stanu, nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Stąd zrodziło się zapotrzebowanie na
uzdrowiska, w których ludzie – przeważnie majętni - spędzali czas od kilku
miesięcy do… kilku lat, a nierzadko wiązali z nimi całe swoje życie. Sokołowsko
było tego najlepszym przykładem.
Dzisiejsze Sokołowsko stało się wzorem dla innych
powstających placówek na świecie. Słyszeliście o szwajcarskim Davos? No właśnie
– powstało PO Sokołowsku, a nie odwrotnie!!! A Zakopane? Zakład powstał tu dlatego,
że Tytus Chałubiński leczył w Sokołowsku swojego Syna i w stolicy Tatr upatrzył
miejsce na podobną instytucję, która z racji dogodniejszego położenia zapewne, pobiła wkrótce Sokołowsko na głowę.
Cud – metoda
Od zawsze wiadomo, że sprzyja nam czyste powietrze. W
Sokołowsku najcenniejsze było to górskie i świeże. Dlatego w leczeniu
przodowała „gimnastyka płucna”, zalecana absolutnie wszystkim, choć przez długi
czas wyśmiewana przez światek medyczny.
Na drugim miejscu stawiano dietę – bogatą w jarzyny i
produkty mięsne.
Po II Wojnie
Światowej
Tak… Mówimy o czasach totalnej degrengolady organizacyjnej.
Świetnie prosperująca dotąd miejscowość, stała się polem do popisu dla
szabrowników. Kradziono wyposażenie poniemieckie bez zmiłowania. Płyty nagrobne
z cmentarza służyły do brukowania podwórek. Nastały ciężkie, niespotykane zimy,
które dodatkowo przyczyniły się do zniszczenia elewacji budynków – z powodu
braku rynien fragmenty elewacji odpadały całymi płatami, a odpadające sople
lodu niszczyły zewnętrzne dekoracje.
Na to wszystko nałożył się czas zwiększonej zachorowalności
na gruźlicę – statystycznie 500 osób na 100 tys. mieszkańców kraju, a choroba
ta była przyczyną 50 % zgonów, co stawiało tę chorobę na 1 miejscu wśród chorób
w ogólności. Dlatego działalność sanatoryjna musiała w Sokołowsku nadal istnieć!
Na szczęście.
Z dokumentów wynika, że istniejące sanatoria zostały połączone
w Zespół Państwowych Sanatoriów Przeciwgruźliczych i podlegał oddziałowi
Ministerstwa Zdrowa jako mienie Skarbu Państwa.
Budynek Dyrekcji Zespołu, źródło: www.sokolowsko.pl
Niestety, o dawnej świetności zarządzania można było tylko
pomarzyć. Przetasowania kadrowe, indolencja kierownicza, niedobór lekarzy, zły
stan budynków i permanentne niedofinansowanie… Dziwnym trafem Ministerstwo nie
przepadało chyba za tą miejscowością, kierując konkretne środki np. na Kowary.
Zestawienie wyglądało wówczas tak: na Sokołowsko subwencja w 1956 r. wyniosła
656 tys. (przy 99 budynkach zakładowych), a na Kowary (przy 12 obiektach) – 3
mln zł. I bądź tu mądry…
Kropkę nad i postawiono, kiedy zlikwidowano oddział
torakochirurgii (pod pretekstem znalezienia zagrzybienia w budynku) działający
w dawnym sanatorium Brehmera (nazywanym po wojnie „Grunwaldem”). Spowodowało to
początek upadku pawilonu, co trwało do końca lat 60. W efekcie powyższych
działań ZPS ogłosił upadłość, a większość załogi wyjechała.
Nieoczekiwanie zmiana przyszła 1 stycznia 1956 r. po
oddelegowaniu tu czterech lekarzy, z których jeden – Stanisław Domin - okazał
się zbawieniem dla uzdrowiska. Przymuszony, objął dyrektorowanie i pozostał na
tym stanowisku przez kolejne 38 lat, jako 17-ty z rzędu dyrektor… Wybór ten
okazał się być strzałem w dziesiątkę, a Domin już wkrótce stał się dla okolicy
„Panem Wójtem i Plebanem”. Żartowano nawet, że zarządza „Dominowem”…
Przede wszystkim
powołał na początek własną, zakładową ekipę remontowo – budowlaną. Głównym pawilonem
stał się dawny budynek Römplera – nazywany odtąd Białym Orłem.
W sukurs podnoszenia się z ruin przyszedł fakt, że niedaleko
stąd rozwijał się powojenny Wałbrzych, a Sokołowsko miało stać się dla niego
miejscem weekendowych wypadów mieszkańców, w szczególności pracowników kopalni.
Jeśli chodzi o Grunwald, nie udało się przywrócić go do
dawnej świetności – zabrakło stosownych nakładów. Działał w nim jedynie Uzdrowiskowy
Dom Kultury.
Co ciekawe, w latach 60-tych spadła procentowo zapadalność
na gruźlicę, co uplasowało tę chorobę na 3 miejscu chorób społecznych, po
chorobach układu krążenia i nowotworach.
Trzeba było szukać innych powodów dla utrzymania uzdrowiska
przy życiu. Utworzono zatem sanatorium leczenia odwykowego osób chorych na
gruźlicę. Chorych angażowano w zajęcia pracowni stolarskiej, metaloplastyki
(której miłośnikiem był sam Dyrektor) oraz w introligatornię. Stworzono
Sokołowski model Zapobiegania Narkomanii i Alkoholizacji.
Sanatorium było przygotowane na przyjęcie 800 kuracjuszy, a
liczba pracowników wynosiła ok. 500.
Oczywiście nie należy się łudzić – wyposażenie itp. pozostawiało
mnóstwo do życzenia. Ośrodek nie wiedział co to sprzęt jednorazowy, ilość
ubikacji była znikoma (ustawiały się do nich kolejki), kąpiele odbywały się w
starych poniemieckich wannach… Obiekty nie posiadały wind.
Pracownicy – kadra średnia – stanowili przybysze głownie ze
wschodu, którzy bardzo często nie mieli nawet podstawowego wykształcenia. Dla
nich powstała szkoła dla dorosłych przy działającej szkole podstawowej.
Największym problemem natomiast było sprowadzenie kadry
fachowej, lekarskiej – dla nich Sokołowsko było za daleko, za prymitywnie, zbyt
prowincjonalnie…
Średnio na jednego lekarza przypadało 60 chorych i taki stan
utrzymywał się do końca lat 80 tych. Głównym odbiorcą usług byli robotnicy zakładów
przemysłowych i górnicy. Nie przyjeżdżała już elita, ludzie zamożni – oni woleli
Zakopane…
Krzysztof Kieślowski
Zapewne w najśmielszych snach znany reżyser nie
przypuszczał, że jego twórczość będzie motorem rozwoju miejscowości . Jego ojciec
Roman, wielokrotnie zmieniał sanatoria, szukając ulgi dla swojej choroby.
Oczywiście podróżował z Żoną i dziećmi. Tutaj spędził ostatnie lata swojego
życia, a Krzysztof zapisał się już na zawsze swoją obecnością. Co prawda tylko
przez 4 lata, ale zawsze… Wrócił tutaj w 1974 r. aby nakręcić film
„Prześwietlenie” – wspaniałe źródło dokumentacyjne o chorych na gruźlicę.
Krzysztof Kieślowski, źródło: www.kultura. onet.pl
Koniec z gruźlicą
Od czasu wykrycia prątków gruźlicy przez Roberta Kocha
diagnozowanie i leczenie gruźlicy weszło w przełomową fazę. W 1943 r.
wynaleziono streptomycynę – antybiotyk, który skutecznie leczył z choroby i …
wyparł z łask dotychczasowe leczenie uzdrowiskowe.
W Polsce jednak leki dostawała
niewielka cześć pacjentów. Często stosowano metodę operacyjną. Antybiotyki
weszły do powszechnego użycia dopiero w latach 70-tych i wówczas okres leczenia
skracał się zaledwie do 9 miesięcy.
Radiowęzeł
Bardzo znamienną drogą komunikacji w miejscowości był
zakładowy radiowęzeł. Głośniki zamontowane
były w całej miejscowości i nadawały ważne komunikaty, wykłady, pozdrowienia,
życzenia, muzykę… O godzinie 12.00 grano hejnał, który jednocześnie oznajmiał
przerwę obiadową w sanatorium.
Komunikacja
Dopiero w 1958 r. uruchomiono stałe połączenia autobusowe z
Wałbrzychem. Bus nr 13 kursował w obie strony 3 razy dziennie.
Kino…
… o charakterystycznej nazwie „Zdrowie” działało już w kilka
lat po wojnie. Filmy wyświetlano aż 6 dni w tygodniu. W niedzielę organizowano
poranki filmowe. Duża sala widowiskowo – teatralna służyło występom Filharmonii
Wałbrzyskiej, działały grupy baletowe i chór.
Sport
W 1966 r. uruchomiono wyciąg orczykowy na zboczach Góry Garbatki.
Plany zakładały wyciąg, trasy slalomowe i i nową skocznię Z czasem dołączono wyciąg zaczepowy na
dystansie 490 m.
W latach 60-tych wybudowana została strzelnica biathlonowa. Sprowadzono tu
grupę kilkuosobową narciarzy zjazdowych, a Sokołowsko stało się ich bazą
treningową. Niebawem dołączyli do nich narciarze zjazdowi i biathloniści.
Odpowiednie przygotowanie zawodników trwało cały rok, więc wkrótce zrealizowano
pomysł asfaltowej rolkostrady – w 1977 r. Ostatecznie jednak nie znalazł się
żaden inwestor, który chciałby poprzeć plany utworzenia tutaj wioski
przygotowań olimpijskich.
Dzisiaj wyciąg już nie działa, ale nadal przygotowywane są na
sezon trasy narciarskie.
Dzisiaj
Obecnie wieś liczy ok. 880 mieszkańców. Zakład
przekształcono w Spółkę Sanatoria Śląskie i jest ona zakładem niepublicznym.
Nie leczy się już tutaj gruźlicy czy chorób płuc. Miejsce utraciło też status
uzdrowiska, co nie oznacza jednak, że wkrótce go nie odzyska. Trwają o to
starania, a Polska Akademia Nauk wydała świadectwo potwierdzające specyficzne właściwości
klimatu w Sokołowsku, wskazując zasadność
leczenia takich schorzeń jak: choroby układu oddechowego, ortopedyczno –
urazowego, dolegliwości laryngologiczne czy kardiologiczne (www.sanatoria-dolnoslaskie.pl).
Duma Sokołowska – pawilon Grunwald - został wykupiony przed
Fundację Sztuki Współczesnej In Situ i ma szansę dzięki temu powstać jak feniks
z popiołów. Fundacja kierowana przez Bożenę Biskupską, od 2008 r. pracuje nad
tym, aby miejsce stało się wielofunkcyjnym Laboratorium Kultury. Fundacja wykupiła
też budynek kina, gdzie od 2010 r. organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Filmowy
Hommage á Kieślowski. Inne inicjatywy
Fundacji to Festiwal Sztuki Efemerycznej KONTEKSTY czy Sanatorium Dźwięku.
Źródło: www.polska-org.pl
Kinoteatr "Zdrowie", źródło: www.sokolowsko.org
Aktywnie działa Towarzystwo Rozwoju Sokołowska czy Fundacja
Dolina Inspiracji.
Ciekawa rzecz stała się z Villą Elsa (dawny dom prywatny dr
Römplera) – został kupiony przez parafię prawosławną i przekształcony w
Ekumeniczny Ośrodek Spotkań Integracyjnych Dom św. Elżbiety.
Przez całą miejscowość można przejść trasą ścieżki
historycznej, która skwapliwie dokumentuje dom po domu, nawiązując do ich sanatoryjnej
przeszłości.
Artykuł napisałam zafascynowana magnetyzmem miejsca, studiując dostępne źródła – na czele z książką
Zofii Leszko (mieszkanki Sokołowska!)„Sokołowsko – zapomniana perła Dolnego Śląska” w latach 1945 – 1989”.
Polecam zajrzeć na:
www.sokolowsko.pl – strona Towarzystwa Rozwoju
Sokołowska
www.sokolowsko.org – strona Fundacji In
Situ
Lektura:
Krzysztof Kieślowski "O sobie" - autobiografia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.