Ciąg dalszy o górnośląskich familokach.
Hm… z Nikiszowcem
rymuje się Giszowiec, więc tą drogą skojarzeń pójdziemy na początek...
Georg von Giesche – twórcą największego koncernu
przemysłowego na Śląsku był – niewątpliwie. I w sukurs tej myśli idzie kolejna,
równie ważka – zbudowane w związku z tym osiedle dla robotników kopalni było i
jest jedynym osiedlem zbudowanym na modłę „miasta – ogrodu”. Dzisiaj to tylko
wspomnienie. Rzeczywiście można zapuścić się w ciąg kilku ulic, wzdłuż których
stoją domy – zbudowane na wzór górnośląskich chałup chłopskich. Wjechać już
będzie gorzej – mieszkańcy chronią prywatność i zamykają wjazdy w niektóre
ulice.
Zobaczymy zresztą i tak tylko 1/3 oryginalnej zabudowy,
reszta została… wyburzona, na rzecz… -
trzymajcie się mocno! 11-piętrowych wieżowców. Horror! Zabytkowa resztka
została brutalnie uwięziona w pierścieniu tych wielkoludów, wyrosłych na rzecz
zwiększonego zapotrzebowania na lokale mieszkaniowe dla pracowników kopalni,
która w 1964 r. rozpoczęła eksploatację kolejnych złóż węgla.
W czasie wędrówki nie udało mi się zrobić w tej dzielnicy atrakcyjnych zdjęć z racji katastrofalnie deszczowej pogody, więc korzystam z zasobu wikipedii.
Zmieniamy miasto…
Garnitury, marynarki, koszule, płaszcze, czyli… Bytom ;-)
Czuć w nim wielkopańskość (uzasadnioną, o czym za chwilę),
ale jednak pozostaje w cieniu Katowic i zapewne nic już tego nie zmieni.
Niezwykle intensywny
rozwój miasta miał oczywiście związek z rozwojem hutnictwa i górnictwa w
drugiej połowie XIX w. Bytom – będąc w zaborze pruskim – stanowił trzecią
„potęgę przemysłową” Niemiec po Westfalii i Nadrenii. W paraleli do tego faktu
rosła liczba eleganckich mieszczańskich kamienic, imponujących gmachów
publicznych i okazałych świątyń – co nadal zauważa się w architekturze miasta. Niestety, nie pomyślano, aby zawczasu
„sprezentować” miastu kolej. W tym działaniu Bytom uprzedziły Katowice i
decyzja ta zdaje się rzutować na nieustające pozostawanie w cieniu bytomskiej
małej metropolii. Kolejnym ciosem był wynik działań plebiscytowych po
odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Bytom podzieliła granica!!! Od
tej pory Bytom był areną nieustającej rywalizacji obu rządów – szczególnie
Niemcy usiłowali nadal przyciągnąć mieszkających po polskiej stronie Ślązaków.
Zbliża się wojna… W
1933 r. w Bytomiu hitlerowcy odnotowują 3-ci wynik wyborczy w skali całych
Niemiec. I wreszcie cios największy. W 1939 r., po wybuchu wojny granica znika,
a cały teren zostaje wcielony do Rzeszy. I nawet nie próbuję porównywać co
gorsze… Tysiące Górnoślązaków przymusowo wcielonych do niemieckiego wojska, czy
totalna niemal zagłada miasta w 1945 r.? Wojska sowieckie, w ciągu kilku
styczniowych dni, wymordowały setki mieszkańców miasta. W lutym natomiast
internowano i wywieziono do Sowietów wszystkich mężczyzn w wieku 16 do 50 lat.
W mieście spłonęło kilkaset budynków. Liczba mieszkańców spadła o połowę.
Być może te fakty
przyczyniły się do decyzji powojennych władz, aby włączyć w granice miasta
dzielnice ościenne. Powstał dziwny twór, rozciągnięty w przestrzeni i
kompletnie nie skonsolidowany, co sprawia, że mieszkańcy w dużej mierze nadal
niechętnie identyfikują się z miastem. Zdecydowano również o eksploatacji pod
miastem węgla kamiennego, co miało dla miasta katastrofalne skutki budowlane…
(w roku 2010 zgłoszono 6 tys. szkód w budynkach mieszkalnych na skutek
wstrząsów, a na ich likwidację kopalnie wydały wówczas 320 mln zł). Ech, szkoda
mówić…
Dwa bytomskie osiedla
– Zgorzelec i Bobrek. W podobnym stanie – architektonicznym i… każdym innym.
Zgorzelec – niewielki, da się objąć wzrokiem. W sumie 34
bloki. Zamieszkałe tylko w części. Pustostany grożą zawaleniem. Mieszkańcy to pracownicy
(bądź potomkowie) pracujący w Hucie Hubertus (po wojnie „Zygmunt”). Miało tu powstać osiedle artystyczne
(przestrzeń dla osób wykonujących wolne zawody) , ale nie wyszło. Aż tu nagle…
jest nadzieja! Spadło z nieba 28 mln i do 2021 r. osiedle ma być w dużej mierze
zrewitalizowane. Na początek powstanie świetlica w budynku po dawnej pralni,
maglu i piekarni. „W 14 budynkach wymienione zostanie ogrzewanie, drzwi oraz
okna, remont przejdą również dachy i klatki schodowe, a do budynków podłączony
zostanie gaz. Każde mieszkanie otrzyma również nowy sanitariat. Teren wokół
budynków zostanie uporządkowany i oświetlony Zadaniem przyszłych najemców
będzie remont samych mieszkań.” – cytuję za rzecznikiem UM Bytom.
Natomiast Bobrek… Uuu… to inna sprawa. I za dnia i nocą tym
bardziej – miejcie oczy dookoła głowy. No, może trochę przesadzam, ale sami
popatrzcie…
Zwiedzanie dzielnicy warto podobno zacząć od… obejrzenia filmu
Jana Rybkowskiego "Autobus Odjeżdża o 6:20", nakręconego właśnie w
Bobrku w 1954 roku. Film prezentuje lata świetności dzielnicy. A potem trzeba
przeżyć zapewne szok – ja go przeżyłam i bez filmu… Huta żelaza z koksownią
„Bobrek” (hutę zamknięto w 1994 r.), Kopalnia KWK Bobrek… W latach świetności
huta cynku i karbidownia. Elektrociepłownia. Oto dawne przemysłowe zaplecze
dzielnicy. Niestety, upadek przemysłu spowodował masowe wyprowadzki, a
dzielnicę zasiedlano przymusowo osobami, które gdzie indziej nie opłacały
czynszu. I tak powstał nowy obraz dzielnicy.
Jeśli wytrzymasz na Bobrku dłużej niż godzinę, zobaczysz
niepowtarzalny klimat, którego nie znalazłam nigdzie w Polsce. Zapraszam też na
FB "Bobrek działajmy", żeby nie pozostać w mylnym przekonaniu, że dzielnica jest
skazana na zapomnienie. I choć autorzy bardzo się starają nas o tym przekonać,
ja jednak nie czułam komfortu spacerując po ulicach Bobrka… Bo to jednak dwie
różne kwestie… Chcieć, a móc.
Elektrociepłownia Bobrek
Centralnym sklepem dzielnicy jest pawilon (chyba po dawnej
Biedronce), w którym działa aktualnie komis (bardziej adekwatnie zabrzmi nazwa
sklep ze starzyzną), ale prowadzony jak… Pewex. Każde dobro tutaj przyniesione
jest na wagę złota. Skupowane 1 zł za kilogram, a sprzedawane kilkukrotnie
drożej. Dialog podsłuchany w sklepie: „No…, wyszło tego za 5 zł, ale dołożę
Panu i dostanie Pan 10 zł, więc w sumie dam Panu 12”. Obsługa sklepu ewidentnie stanowi silne
wsparcie dla wszystkich tutaj przychodzących i wyprzedających się dosłownie ze
wszystkiego…
Bobrek ma być zrewitalizowany, ale na dotychczasowe
przetargi w tej kwestii zgłosili się wykonawcy, którzy podawali budżet oferty
nawet o 120 % wyższy niż zakładano w budżecie…
Zmieńmy klimaty na Zabrze
Tutaj czeka na nas
ogromne osiedle Borsig. 60 familoków dla 3000 mieszkańców! Wyłącznie
rodzin, bo kawalerowie mieszkali w hotelach robotniczych. W zabudowie wyróżnia
się pewna enklawa domów większych i bardziej eleganckich – to mieszkania dla
kadry pracowniczej kopalni i huty „Borsig” (jeden z największych kombinatów na
kontynencie), niemieckiego przedsiębiorcy Augusta Borsiga. Wyparł On całkowicie
z Niemiec lokomotywy produkcji brytyjskiej. Nazywany był geniuszem
przedsiębiorczości! Co ciekawe, jego berliński koncern produkujący m.in.
lokomotywy, istnieje nieprzerwanie od 1837 r.
I wszystko byłoby pięknie, ale biegnące pomiędzy domami
ciągi dawnych chlewików (dzisiaj głównie „zapuszczonych” garaży) to obraz dla
mnie bardzo szpecący i deprecjonujący to ogólnie niezwykłe miejsce. A osiedle
to było synonimem luksusu w okresie swojego powstania! Nazywane było nawet
proletariackim eldorado! Dlaczego? Poza 3-izbowymi mieszkaniami z kuchnią
(sic!) o powierzchni 55 m
kw., budynki miały łazienki na półpiętrze (czyt. ubikacje z dostępem do
bieżącej wody)! Szczyt szczęścia. Mówiono nawet, że żyje się tu lepiej niż w
Berlinie!
Osiedle miało własną karczmę, kaplicę ewangelicką,
przedszkole i szkołę, domy dla nauczycieli, sklepy i kantynę, urząd pocztowy,
gabinet lekarski, gospodę z pokojami gościnnymi, salę gimnastyczną park oraz
najmniejszy w Zabrzu cmentarz.
Bardzo ciekawym miejscem był w czasach prosperity osiedla Dom Kawalera – mieszkało w nim
kilkaset osób! Dom kształtem przypominał pałac. Na szczycie umieszczono małą
kopułkę. Do budowy użyto tajemniczej czarnej cegły (do dziś nie wiadomo, w jaki
sposób była wytwarzana).
Wnętrza - pałacowe. Górnicy kopalni Hedwigwunsch stąpali po
pięknych posadzkach, schody zaopatrzono w kute balustrady. Największe wrażenie
robiła sala kolumnowa, do której mieszkańcy schodzili się na posiłki i gdzie
spędzali wolny czas. Ściany wyłożono zieloną glazurą, a zwieńczenia kolumn
stylizowano na antyczne. Rok 2004. Po zlikwidowaniu kopalni
o zmienionej nazwie Pstrowski, Dom Kawalera trafił w prywatne ręce. Przez ostatnie lata jego istnienia regularnie
odwiedzali go zabrzańscy złomiarze i szabrownicy. Miał zostać rozebrany,
ostatecznie… został wysadzony w powietrze.
Kopalnie „Życzenie Jadwigi” i „Szczęście Ludwika” oraz huta
– to 3 założenia, które tworzyły koncern Borsiga. Podczas wielkiego kryzysu w
latach 30. Konrad i Ernest Borsigowie, spadkobiercy Alberta, postanowili
częściowo zwinąć interes. Wtedy właśnie wysadzono m.in. zabudowania huty. Pracę
straciło wtedy 5 tys. osób. Likwidację przetrwały tylko kopalnia - zdrobniale mówiąc "Jadzia" i koksownia. W
1945 ocalałe wyposażenie zdemontowali Rosjanie i wywieźli do ZSRR. Grabież
majątku Borsigów była tak wielka, że w 1946 roku zakłady trzeba było
odbudowywać.
Zandka – daleka
krewna Nikiszowca?
Osiedle to związane jest z Hutą Donnesmarcka. Co je wyróżnia
i sprawia, że jest porównywane z katowickim Nikiszowcem? Z pewnością fakt, że
budowane było w rzadkim charakterze osiedla willowego, z dużą ilością zieleni
(przydomowe ogródki!). Drugi argument –
wyjątkowo dekoracyjne fasady domów!
Elewacje budynków wykonane zostały z czerwonej cegły, z
fragmentami dekoracyjnej, drewnianej konstrukcji szkieletowej, której
towarzyszy bogata snycerka. Elementy dekoracyjne prezentują styl historyzmu,
secesji, budownictwa ludowego i architektury angielskiej. Pojedynczy,
trójkondygnacyjny budynek mieścił około dwunastu mieszkań, które składały się z
kuchni oraz dwóch pokoi. Toalety, umieszczone na półpiętrach, były wspólne.
Choć dzielnica jest dość zabiedzona i może kojarzyć się z
miejscem niebezpiecznym, wcale tak nie jest. Miasto chciałoby uczynić z
dzielnicy mekkę bohemy, ale zdaje się, że to daleka droga… Atrybutem tej
dzielnicy jest fakt, że leży stosunkowo blisko centrum i nie pozwala o sobie
przez to zapomnieć. Już teraz spacerują po niej turyści, co nie dziwi
mieszkańców, a przeciwnie – jest powodem do dumy.
Powodzenia!
Ficinus – dzielnica
inna niż wszystkie.
Dzielnica, a właściwie jedna ulica.
Historyczne osiedle robotnicze znajdujące się
przy ul. Kubiny w Rudzie Śląskiej-Wirku. Swoją nazwę zawdzięcza ważnemu
urzędnikowi górniczemu, który był odpowiedzialny za jej budowę. Osiedle to
powstało w 1867 roku dla pracowników kopalni Gottessegen (obecnie kopalnia
Pokój). Właścicielami kopalni byli przemysłowcy z rodu Donnersmarcków, którzy
byli również fundatorami osiedla. Kolonia składa się z szesnastu domów i
stanowi jeden z najstarszych zachowanych zespołów budownictwa patronackiego na Górnym
Śląsku. Wszystkie zbudowano z piaskowca (i to właśnie je wyróżnia, bo jesteśmy
przyzwyczajeni do familoków ceglanych), a otwory okienne i drzwiowe ozdobiono
ceglanym obramieniem.
W każdym domu mieściły się 4 mieszkania
(przedsionek, kuchnia, mały pokój). Za domem rozciągały się pola, które po
pracy górnicy chętnie uprawiali.
Na murze biegnącym wzdłuż ulicy znajdziemy
galerię zdjęć i krótkich biogramów postaci, które były związane z tym miejscem.
Jedną z nich był genialny aktor – Henryk Bista. Inną - Tadeusz Kocyba - twórca muzyki do ok. 160 polskich filmów animowanych, m.in. do "Bolka i Lolka".
Kolonia
Carl Emanuel – cały czas Ruda!
Niewielki ciąg domów z wewnętrznym dziedzińcem.
Odremontowanie tej części dzielnicy pokazuje, że można, aczkolwiek… Nieco
dalej, przy ulicy Staszica znajduje się Osiedle Staszica i tam rzeczywiście
warto dojechać, żeby poczuć jego autentyzm!
Odremontowane osiedle Carl Emanuel - inaczej "Karmańskie"
Kaufhaus - to brzmi dumnie!
To
tutaj - w dzielnicy Nowy Bytom - powstał pierwszy dom towarowy w Polsce! W dniu powstania był przyzakładowym
eldorado! Chłodnie, baseny rybne, spichlerz, spożywka, przemysł… Tzw. Kaufhaus.
Osiedle natomiast przeznaczono dla pracowników Huty Pokój, działającej od 1840
r. – nieprzerwanie do dzisiaj. Gro familoków króluje wzdłuż najważniejszej chyba ulicy Rudy - ul. Piotra Niedurnego.
A przyczyna powstania osiedla?
W 1840 roku pracę rozpoczęła na tych terenach huta żelaza „Friedenshütte” (obecna Huta „Pokój”), założona przez żydowskich przedsiębiorców: Davida Loewenfelda, Moritza Friedländera i Simona Loewiego.
A przyczyna powstania osiedla?
W 1840 roku pracę rozpoczęła na tych terenach huta żelaza „Friedenshütte” (obecna Huta „Pokój”), założona przez żydowskich przedsiębiorców: Davida Loewenfelda, Moritza Friedländera i Simona Loewiego.
A na Chebziu... - cały czas w Rudzie Śląskiej
Historycznie i topograficznie to najważniejszy węzeł komunikacyjny w mieście, a zabytkowy dworzec - jest popularnym miejscem przedmeczowych zbiórek... Nie wiem jak to rozkłada się procentowo ;-), ale spotkać można tu tak zwolenników Ruchu Chorzów jak i Górnika Zabrze, więc dzielnica należy raczej do dynamicznych. Sporo jest mieszkań na sprzedaż, więc domyślać się można, że dzielnica się raczej wyludnia...
Początkowo była to dzielnica kolejarska, później zasiedlona też pracownikami kopalni. Mówi się, że nie ma osoby, która by nie słyszała o Chebziu. Dzielnica została utrwalona na makiecie "Kolejkowo" w Gliwicach - największej makiecie kolejowej w Polsce.
Kto chciałby więcej, bo ciągle mu mało wrażeń… Zostały jeszcze:
- kolejna dzielnica Rudy – Orzegów,
- Czerwionka – Leszczyny – tzw. samowystarczalne,
patronackie osiedle kopalni „Dębieńsko”. Oceniane jako wyjątkowo piękne i świetnie
zachowane. Ma swój logotyp, ścieżkę edukacyjną, jest mocno promowane wśród pasjonatów architektury,
- Rybnik – Chwałowice (ale również Niewiadom,
Paruszowiec - Piaski, osiedle d. Huty Silesia, Niedobczyce),
Familoki w Chwałowicach zagrały w filmie "Diagnoza"
- Radlin – Kolonia Emma przy obecnej KWK Marcel (dawniej Emma).
- Pszów – Kolonia Anna i…
cała rzesza innych, których oglądanie – mam nadzieję
– stanie się wkrótce i moim udziałem. Temat jest przedni, a wędrówka po
śląskich podwórkach malownicza, jak rzadko co w polskiej turystyce
industrialnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.